środa, 16 grudnia 2009

wtorek, 10 listopada 2009

sobota, 31 października 2009

PUCHATE LALKI



Zespół istnieje od kilku dni ale już zyskał sławę w największych polskich wsiach i miastach. Zaczęło się od niewinnego przeboju pod wiele mówiącym tytułem "Myję swoje miejsca intymne". Utwór niemal od razu stał się hiciorem i szturmem zdobył pierwsze miejsce na radiowej liście Radia Bytów. Niemal zaraz po nagraniu piosenki w sieci pojawił się teledysk z gościnnym udziałem Żanet Kalety. W ciągu jednego dnia serwis Pszaśna Tuba odnotował 3456789 wejść na ten videoclip.
Założyciele tego zespołu to 10 młodych osób pochodzących głownie ze środowisk wiejskich (Gdynia, Pruszcz Gd) ale nie braknie tam również przedstawicieli inteligencji wielkomiejskiej (Orunia, Morena). Pięciu wspaniały mężczyzn oraz pięć uroczych niewiast stoi za tym sukcesem.
Pięciu chłopaków niezwykle uzdolnionych muzycznie, wokalnie oraz manualnie. Niezwykle przystojni, oczytani, znający języki, a ponadto wspaniali tancerze. Taniec każdego z nich to niezwykle oryginalne połączenie takich stylów jak taniec ubijacza piany, narciarz czy tango z cepem.
Pięć jędrnych panien o kraśnych licach w czasie koncertów wykonuje szalone chołupce, chórki oraz prezentuje wyzwolone pachy spod jarzma pianki do depilacji.
Niedługo ma się ukazać kolejna pieśń tego zespołu, która tym razem ma być liryczną balladą poruszającą tematy dotykające wszystkich ludzi ze wsi i miast. Tematem przewodnim będzie niespełniona miłość studenta filozofii do niejakiej Balbiny z Pyr Małych.
Już teraz możemy usłyszeć zespół na ich koncercie w Kartuzach. Koncert ten rozpoczyna dziesięcioletnie turne po Polsce i krajach byłego bloku socjalistycznego.
W imieniu zespołu zapraszam serdecznie.
Kochani! Spotkajmy się tam wszyscy!

egoizmu obłęd

"Pochyl się nad sobą i pochyl się w sobie dowiedz się teraz od siebie co jest obłędem.
Obłędem jest udawać, że jest się kimś innym niż tym, którym jest się.
Obłędem jest dawać się bezwładnie ponosić słowom nie słysząc ich.
Obłędem jest przymykać powieki na to, co skacze do oczu żeby być zobaczone.
Obłędem jest być nieprawym będąc prawym ciałem obdarzonym, albowiem ciało każde jest prawe.
Obłędem jest głosić rzeczy przez siebie samego nie odkryte i dlatego nieoczywiste, dlatego nieszczęsne.
Obłędem jest nie liczyć się z drugim człowiekiem".
[E. Stachura]
chętka mnie wzięła na dywagacje zarazem nudne jak i nurtujące mnie od jakiegoś czasu.
....samopoznanie...tak wiem nuuudyyy jednakże wydaje mi się, że samopoznanie to jedna z najciekawszych jak i najtrudniejszych dróg jakie przebywa człowiek...gdyż jest ich kilka a ja chciałabym się skupić na tejże właśnie.
Na drodze do samopoznania wydaje mi się, że liczy się zaufanie do własnej intuicji i "oddanie" się wewnętrznemu przewodnikowi. Jeśli nie kroczymy tą drogą w zgodzie z celem prawdziwego poznania siebie, może ono stawiać nam na drodze większe wyzwania niż te, które normalnie musielibyśmy pokonać ( z każdą pokonaną przeszkodą, pojawia się więcej wiedzy o sobie a droga staje się łatwiejsza), gdy pokonamy wszystkie przeszkody to każdy stawiany krok zwiększa nasze zasoby radości, miłości i wolności. Ci którzy przeszli już tę drogę, próbują przekazać nam swoje doświadczenia, udzielić rad, wskazówek - jednakże cóż się okazuje hmmm :) nie da rady! Niestety nie da rady przekazać tego słowami czy też symbolami, a dlaczego?....bo każda z dróg jest zupełnie inna...."to co znamy jest kroplą, czego nie znamy morzem"...jak to ktoś mądry kiedyś powiedział (nie chce mi się sprawdzać kto ...wybaczcie ;) )
Ciekawym jest również moment wkroczenia na ów drogę (przypomnę ....drogę do samopoznania) w wielu przypadkach, a przynajmniej tak mi się wydaje, pierwszy krok jest reakcją na bodziec. Może być nim ból, cierpienie psychiczne, kryzys, utrata kogoś bliskiego w naszym życiu. Dla niektórych wędrówka ta rozpocząć się może poprzez wzbudzoną chęć, przez co może stać się piękną podróżą w nieznane. Może stać się również rzeczywistą drogą do samopoznania (z dedykacją dla niedowiarków ;) ) podczas gdy wciąż myśleliśmy, że kroczymy zupełnie inną drogą. Dzięki intuicji i wewnętrznym dążeniom do zrozumienia siebie - poznamy siebie. Oczywiście napotkamy na przeszkody, bariery, blokady jednakże tylko my możemy odnaleźć "kod", który usunie z naszej drogi te przeszkody i sprawi, że pójdziemy dalej bogatsi w doświadczenie i wytłumaczenie sobie czym była blokada i dlaczego tam się znalazła....THE END ....jeśli ktoś wytrwał do końca i przeczytał cały tekst bez jednego ziewnięcia to gratuluję wytrwałości :) a w nagrodę dostanie jak nie zapomnę kupić :)))) cukiereczka :*

piątek, 30 października 2009

13 Tips For Single Dames

Dzis Moje Panie dzień pod znakiem randek ( przecież piątek mamy)i robienia tzw. dobrego wrażenia ;)
Tylko u nas swieze niczym niedzielne pieczywko porady & rady:
http://www.buzzfeed.com/mjs538/15-tips-for-single-dames?bo=1

Miejcie ku pamieci:
Extreme rzadzi,Extereme radzi, Extreme nigdy Cie nie zdradzi!

czwartek, 29 października 2009

toplessssss

http://www.youtube.com/watch?v=_-o0kfFFtBQ

Toples - Sąsiadka
1.Sama w domu jest, jej mąż pracuje w nocy
Wiesz dokładnie że, nie może was zaskoczyć.
Pukasz do jej drzwi, otwiera Ci pół naga
Zdobyć doświadczenie, Sąsiadka pomaga.

Ref.: Nie da Ci tego Ojciec, nie da Ci tego Matka
Co może dać Ci dzisiaj, Twa bliska Sąsiadka.
Nie da Ci tego żona, nie da kufelek piwka
Co może dać Ci dzisiaj Sąsiadka z naprzeciwka.

2.Robisz pierwszy krok, wiesz czego oczekuje
Czeka kiedy znów, Twe żądło Ją ukłuje.
Ranek zbliża się, wychodzisz niewyspany
Plan dzisiejszej nocy, wzorowo wykonany.

Ref.: Nie da Ci tego Ojciec, nie da Ci tego Matka
Co może dać Ci dzisiaj, Twa bliska Sąsiadka.
Nie da Ci tego żona, nie da kufelek piwka
Co może dać Ci dzisiaj Sąsiadka z naprzeciwka (4x)

poniedziałek, 26 października 2009

HEY – "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!"


Zauroczona utworem „Kto tam, kto jest w środku” z niecierpliwością oczekiwałam premiery albumu „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!".

W sobotnie przedpołudnie popędziłam do Empik’u zacierając ręce z radości.

Trzeba tu nadmienić, iż zespół Hey nieodzownie kojarzy mi się z okresem dojrzewania, kiedy na okrągło słuchałam kaset ( sic!) Fire, Ho, Oto Ja, rozmyślając o nieodwzajemnionych miłościach, niezrozumieniu przez otoczenie i o tym wszystkim co nieświadome życia nastolatki uważają za największe na świecie tragedie.

Ale wróćmy do sedna.

Jest! Mam ją! Krzyczało moje serce podczas gdy z niecierpliwością zdzierałam folię. Mam taki zwyczaj, zboczenie może, że zaczynam od oglądania okładki mając nadzieję, że znajdę tam coś wyjątkowego (wiem wiem, po okładce nie można sądzić, ale tak już mam). Ha! Szukałam i znalazłam! Wewnątrz kryje się kieszonka a w niej teksty wszystkich piosenek, jest jeszcze jedna niespodzianka, można sobie zmienić kolor okładki. Nietypowa jest też strona graficzna, front stanowi napis MURP pisany alfabetem Morse’a.

Po zaspokojeniu wzrokowym nadszedł czas na wrażenia słuchowe.

Muzyka robi wrażenie, piękne aranżacje łączące alternatywne brzmienie z elementami elektroniki, trudno się tu doszukać typowego dla „starego” Hey rockowego uderzenia. Zespół wyraźnie ewaluował, zestawienie żywych instrumentów z elektronicznymi dźwiękami stwarza niepowtarzalny klimat. Płyta jest melancholijna i refleksyjna nie tylko za sprawą muzyki, ale przede wszystkim wokalu i tekstów Kasi Nosowskiej. Wokalistka bawi się słowami, zestawia je w charakterystyczny dla siebie sposób, intryguje i zaskakuje.

Nie jest to z pewnością album „na każdą okazję”. Wymaga odpowiedniej oprawy: świece wino, dobre towarzystwo..... hmmm aż się rozmarzyłam.

poniedziałek, 19 października 2009

czwartek, 15 października 2009

Nowa Shakira

http://www.youtube.com/watch?v=V0QNEZTzENU

Miłość i latające samoloty

I wszystko jasne...

wtorek, 13 października 2009

3 słowa, 3 kobiety.

Członkowie Fexteam to ludzie nietuzinkowi, obdarzeni cechami twórczymi jak i destrukcyjnymi. Jednak 30% składu to jednostki wyjątkowe obdarzone niepospolitymi fobiami, które wymagają opisu ku pamięci i dla potomnych.

3 kobiety. 3 światy. 3 różne lingwistyczne fobie.


Pati - słowo "kosmos" wywołuje u niej reakcję lękową. Wypowiedzenie tego słowa sprawia, że Pati zamyka się w sobie, zaczyna odczuwać lęk przed bezkresem oraz obawia się absolutu. Wielokrotne powtarzanie tego słowa w jej obecności skutkuje orgiastycznym wymachem rąk, wydaniem ostrego dźwięku ostrzegawczego, a w skrajnym wypadku natychmiastowe opuszczenie pomieszczenia w celach ukojenia skołatanych nerwów popzez relaks i wizualizowaniu sobie smażonej kiełbasy z cebulką


Lalka - reaguje obrzydzeniem na słowo "żyła". Wypowiedzenie w jej obecności tego rzeczownika powoduje okrutny grymas twarzy, mdłości i ogólna słabość. Po kilku powtórzeniach tego słowa Lalka również opuszcza pomieszczenie w celu uspokojenia oddechu poprawy krążenia. W skrajnym przypadku powtarzanie tego słowa może skutkować plamami szyjnymi, jąkaniem się oraz niemożnością złapania oddechu.


Katarzyna T (KaT) - gdy wypowiemy w jej obecności słowo "skaza" możemy się spodziewać łez i spazmów. Niekontrolowane łzy toczą się jak grochy po drżących policzkach, a z ust wydobywają się niekontrolowane dźwięki. W skrajnym przypadku może się pojawić oczopląs oraz toczenie piany z ust. Po wielokrotnej dawce wypowiadanego słowa następuje opuszczenie pomieszczenia w celach osuszenia gałek ocznych oraz otworów nosowych.





Powyższe opisy zostały nieco podkoloryzowane w celach podniesienia ich atrakcyjności literackiej, ale zasadniczo odpowiadają rzeczywistości.

Jeśli jakikolwiek lekarz psychiatra lub psycholog, laryngolog czy gastrolog czyta powyższe to prosimy o pomoc i wsparcie. Przyda się każda pomoc. Recepty na prozac mile widziane. Dziewczyny nie pogardzą poradą lub dobrym słowem ze strony zatroskanego specjalisty. Zapewne w celach naukowych poddadzą się, bez protestu, szeregowi niebezpiecznych eksperymentów naukowych oraz testów z użyciem ostrych przedmiotów.
Jeśli jesteś szalonym naukowcem lub robisz doktorat z rzeczy kompletnie nieprzydatnych to prosimy o kontakt.
Nie zwlekaj! Dzwoń, pisz lub wyślij sygnał dymny.

To pisałem ja
PuPuchacz

poniedziałek, 12 października 2009

...co Wy na to?

....co powiedzielibyście na imprezę tematyczną np. DISCO  :)  ????  DISCO FEVER :))))


wtorek, 29 września 2009

Wszystkie Szmacianki idą do nieba.


Na początku to co dobre w tym filmie. Piękna, doskonała pod każdym względem animacja. Perfekcja w każdym calu. Wspaniale stworzony postapokaliptyczny świat gdzie wszyscy ludzie odeszli pozostawiając po sobie zgliszcza. Ponadto wartka akcja, wybuchy i dynamiczne ujęcia. I tyle.
Wszystko było by dobrze, a raczej poprawnie gdyby film trwał o pól godziny krócej, nie padało by w nim ani jedno słowo i byłby podzielony na kilka części pojawiające się kolejno w grze komputerowej.
Twórcy jednak usilnie chcą nam sprzedać ładnie opakowane banialuki oraz wyświechtane frazesy.
Na próżno szukać w tym pytań stawianych w takich dziełach jak Ghost in the Shell Mamoru Oshii czy Łowcy Androidów Ridley'a Scotta, choć inspiracje widać na pierwszy rzut oka. W tamtych filmach mieliśmy pytania dotyczące granic człowieczeństwa, które pozostawały bez jednoznacznych odpowiedzi. Natomiast w "9" wszystkie pytania, z resztą dość infantylne, znajdują swoje odpowiedzi. Brak jakiegokolwiek elementu zaskoczenia i przewidywalna akcja sprawia, że jest to film marny nawet w kategorii dobrej rozrywki.
Szkoda gdyż punkt wyjściowy filmu daje spore pole manewru, ale niestety został zmarnowany. Dziewięć szmacianych lalek zostaje stworzonych przez idealistycznego naukowca, który został zdradzony przez, jakże by inaczej, złych ludzi stojących u władzy. Czemu akurat lalek jest dziewięć tego się nie dowiadujemy. To co wiemy jednak na pewno to fakt (SIC!), że to co czyni nas ludźmi to oczywiście dusza. Dusza, którą można podzielić na 9 części i umieścić w szmacianych lalkach. Jakimś tajemniczym sposobem kawałki duszy zawierają część wiedzy i cechy charakteru naukowca. Naukowiec jest wiec tu zadufanym w sobie stwórcą, demiurgiem tworzącym na obraz i podobieństwo swoje. (Chociaż taka interpretacja faktów chyba nie była zamiarem twórców.) Zaraz potem szmaciani bohaterowie ratują siebie i świat przed okrutną maszyną ziejąca ogniem i pragnąca zniszczyć wszelkie przejawy życia jakie jeszcze pozostały.
Można by dalej snuć rozważania o absurdach zawartych w filmie ale szkoda mojego jak i czytelników czasu.
Morał z bajki jest taki, że wszystkie szmaciane lalki, przytulanki, misiaczki, kotki i pieski idą do nieba, gdzie są bezpieczne i wolne. Cokolwiek to znaczy...

PuPuchacz

kilka użytecznych porad...






.....dzieki Joszko za linka ;)

niedziela, 27 września 2009

Galerianki



Przyznaję, ten film po prostu musiałam zobaczyć. Od dawna fascynuje mnie równorzędny świat za szybą. Niby ci sami ludzie, no Polacy, jedna parafia i te same centra handlowe. Różni nas wiele, jednak odważę się powiedzieć, granica jest płynna.


Jeszcze niedawno może nie przeszłoby mi do głowy taka abstrakcja. My to my, czyli nazwijmy to umownie Facebookowcy ( dla niewtajemniczonych- portal facebook.com) ,oni to on, ci z NK (tu chyba każdy jest wtajemniczony w fenomen nasza-klasa). Koniec kropka.

My-wykształciuchy, tzw. bardzo „IN”, Naszoklasiści vel NKocy w dziwnych strojach (róż dominanta, sweter w serek, i białe gadżety: kozaki, okulary etc),w podrasowanych golfach, mercach. No i oczywista bez zimnego łokcia w rytmach dicho się nie obędzie. Najbardziej charakterystyczną różnicą tych dwóch światów jest język. Nieprawdopodobne jest to, nawet słowo „k..wa” brzmi inaczej. Nie potrafię tego wytłumaczyć, przecież ten sam akcent niby, język polski w sumie. A mimo to inaczej. Dla NKów to słowo brzmi jakoś niewyraźnie, prawie go nie słychać, nie wyróżnia się, tak często jest przeplatane. Przecinek taki. U FB owa „k..wa” również występuje i też wcale nie rzadko, ale jest bardziej wyraźna z dużym ładunkiem uczuciowym.

Analiza tych dwóch światów zająć by mogła jeszcze wiele akapitów, ale ja powrócę do Galerianek.

Otóż, właśnie wczoraj w gdańskim kinie o 21.30 zupełnie nieświadoma Fbowiczka wkroczyłam na teren typiar i gostków z NK( typiara- w słownictwie NK oznacza po prostu młode dziewczyny-bez oddźwięku pejoratywnego, gostek zaś to po prostu facet).

Film jak to film, smutek po prostu. I myśl, „moje dziecko takie nie będzie”.

Wszystko to podsumować można cytatem z filmu „Miłość w naszych czasach nie istnieje, trzeba robić melaż i się nie przyzwyczajać”.

Jednakże nie tyle o film mi chodzi, a o reakcję NKów siedzących obok mnie, pijących tę samą colę z jednego dystrybutora i patrzącą na ten sam ekran.

Dla nich to była po prostu dobra komedia, a sumie to nuuuuuuuuuuuda. Nic nowego, nic przecież szokującego. Bo przecież tak jest, norma przecie. I dać za tę chałę przeszło 20 zyla, maaaaaaaaasakra.

Komentarze moich sąsiadek często i gęsto porażały bardziej niż teksty z filmu. Cytatów nie umieszczam z obawy przed blokadą administratora.

Śmiech widowni nie pokrywał się z moim. Mnie się wtedy właśnie chciało płakać. Po seansie ( większość bardzo niezadowolona) spotkaliśmy się przed wyjściem. I jakbym grała w tym filmie. Wszystko takie same, te same torebki, komentsy. Dosyć często chodzę do kina i wcześniej nie zauważyłam takiej koncentracji NK w jednym miejscu, w jednym czasie. Może do głowy mi nie przyszło, że „ Człowieka można poznać po jego telefonie”(cyt. z filmu)



Żeby nie było, moje refleksje nie miały na celu osądzać żadnej z grup. Po prostu jest to subiektywne odczucie do pewnej grupy społecznej, do której nie należę, jednakże jest dla mnie tak egzotyczna, jak pomarańcze na Gwiazdkę w latach 80-tych.

Co więcej, podział na facebookowców i NKów, jest oczywista terminem umownym i bardzo uproszczonym, proszę zatem tego wywodu mego nie traktować zbyt dosłownie.

Lalka

czwartek, 24 września 2009

dobra kofeinka z rana nie jest zła


Trykadełko




Trykadełko pomyślało,

Że się trykać mu zachciało,

Zapytało -

Powiedź przecie Jak zatrykać

By przelecieć

Więc mu na to

Powstań przecie

Ku uciesze

Wypręż że się

W stu procentach

I do dzieła

Trykaj w lewo

Trykaj w prawo

W górę z dołu

Tak do woli

Aż Cię głowa nie rozboli

Tak zrobiło

Zatrykało

Lecz stwierdziło ze mu mało

Przesadziło

Z sił opadło

Trykadełko aż pobladło

Morał taki do trykania

Nie potrykasz bez śniadania

...aby przełamać lody

Pocztówka z wakacji :)


 DJ PUpuchacz disko mix vol 3 mp dc 3 U zapodaje na gramofonie hity z diskotekowej płyty

...coś dla piękniejszej części teamu ;)


.......bądź moim natchnieniem...........

http://www.youtube.com/watch?v=Y1a2tjOrkpU

Dziś polecamy

http://allegro.pl/item750846861_diverse_skora_de_lux_botki_kozaki_z_usa_38.html

artystyczna twórczość z Państwa Środka

http://www.naluz.net/2009/07/31/chinskie-podrobki/

środa, 23 września 2009

I Zjazd z FET




Zaplanowane atrakcje
1. Wspólne robienie masła tradycyjna metodą
2. Wypiekanie Sękacza
3. Tańce wokół Świętego ognia
4. Mizianki i swawole
5. Degustacja Kaszanki
6. Wspólny śpiew i trzymanie się za ręce

Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych członków!
Osoby towarzyszące niemile widziane.

Z cyklu Łomem w Kisiel - "Wiara niedowiarków"

W wolnej chwili zapraszam do lektury.

http://sites.google.com/site/fashionextremeteam/home/fet-files

PuPuchacz

wtorek, 22 września 2009

FET ACTION FIGURES




OD LEWEJ :
Robur vel Łamacz Serc - straszenie dziewic i sznurowanie,
Frodo vel Power Ranger - pęd i swist,
DJ PuPuchacz - dzwięki i wygłupy,
Anulka vel Naughty Girl - dostawy mleka i wokal,
PatPatison vel Pani Nóżka - czarna magia i radar na nosy,
Straszny Carlos - łamacz kodów,
Joszko Czarnobrody - flesze i błyski,
Katarzyna vel Vamp - trykanie i wypieki,
Lalka vel Shoppermenka - zbiera na buty, lubi salceson,
Amidala z Dalekiej Galaktyki - postrach Gwiazdy Smierci i jazda konna.

...cooo to? :]





.uuuuuuu


...dziękuję. Po pracy zapraszam na mecz!


poniedziałek, 21 września 2009

Wyznania Zakupofilki. part one. Introduction


Jesteśmy okrągłą dziesiątką gnieżdżącą się na kilku metrach kwadratowych w oparach tenisówek, baletek, tzw.prysznicówek, wśród pasków i toreb, zamotani szalikami, potykający się o rękawicę i inne drobnice.

Ja jestem Lalka. Mam jednakże wiele imion- Loreal,Lama,Lorąs,Lorenco etc & etc.

Znana jestem w naszej Dzięsiątce z tego, iż PONOĆ przejawiam szczególne upodobanie do szopingu. Ta moja maleńka słabostka, bo jakże ją można nazwać (?) urosła do rangi rozpoznania u mnie progresywnego zakupoholizmu.

Nie omieszkałam wyguglować ww.termin, w celu konfrontacji, w następstwie bezwzględnego rozprawienia się z argumentami graniczącymi z absurdem (SIC!).

Zakupoholizm to nałóg nadmiernego kupowania dóbr konsumenckich : ubrań, obuwia, kosmetyków, artykułów dekoracyjnych itp. Osoby chore nie mogą przejść obojętnie obok wystaw sklepowych, każda promocja, każda witryna sklepowa przykuwa ich uwagę. Chcąc nie chcąc wchodzą do danego sklepu i dokonują zakupu. Objawy jego występowania pojawiają się w momencie, kiedy ktoś zaczyna obsesyjnie myśleć o zakupach, ciągle zauważa jakieś braki bez których on nie może się obejść (…)

Primo i po pierwsze, czuję dyskomfort do wszelakich izmów & fobi. Wolę filię, nie uwiera zbytnio. Hediona zato przylega do mnie jak lateksowy kombinezon Alexandra mc Queena.


Secundo i po drugie nie każda witryna wprawia mnie w radosne drżenie kończyn, lekkie kołatania serca, szum w uszach, suchość w ustach i kłębiącą się w płacie czołowym mantrę KUP.

A po trzecie, odpierając zarzut dot. zakupu siódmego płaszcza, stanowczo i kategorycznie zaargumentuję- „ grzechem jest przepuścić taką okazję!”Wobec powyższego pytam, gdzież tu dopatrywać się objawów obsesji? A kropkę nad „i” niechaj stanowi wzmianka o mym zawodowym profesjonalizmie, bowiem nie godzi się zostać przyłapanym na niewiedzy dot. nowych trendów. Zatem ciągnę tak, jak ćma do GaBy (dla niewtajemniczonych Galeria Bałtycka) , a wszystko to aby dostarczyć Dziesiątce najświeższych newsów. Ja jestem Milion i za miliony cierpię katusze.



Resume:jeśli kiedykolwiek chcielibyście pożyczyć torebkę, w dowolnym kolorze,w dowolnym rozmiarze, nie wahajacie się! DZWOŃCIE 06738 98698

Najlepszego Robur!


STO LAT!!!


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO CLIFF :*

nosssss


.....a propos fetyszy.......czyż ten nos nie jest boski???!!!!!!!!! grrrrrrrrr

niedziela, 20 września 2009

Bombelina, Lolek i Latino


Dziś Bombelina skończyła kolejną, drugą już wiosnę w swoim życiu. Pobudka o 6:00. Dość wcześnie. Tradycyjne skakanie po głowach i głośne okrzyki radości z powodu rozpoczętego dnia. Potem jajo i bułka. Prawie zgodnie z planem po ósmej jazda na lotnisko Lolki oglądać. Radość w oczach Bombeliny nie do opisania. Uwielbia jak Lolki latają.

Posiłek w Jelitkowie, na łonie naury bo dzień słoneczny i ciepły. Sto Lat po Meksykańsku odśpiewany i inne przeboje latino. Burrito palce lizać. Zupa bajeczna. Muchos gracias Gosiu!
Na plaży też byliśmy bo niedaleko

Tam już dźwięki kojącego serca i umysły latino nie dochodziły, skutecznie zagłuszone przez znane szlagiery popularnego u nas nurtu polino.
Niby podobne, bo równie proste w treści, a jednak różne. Zdecydowanie polecam gitarre i sombrero.
To tyle.
Kłaniam się nisko

Napisał
PuPuchacz

Zdjęcia od góry: Lolek i pasażerowie, Gitarra i latino, tortilla i nadzienie




I'm too sexy...so sexy it hurts ;))))

http://www.youtube.com/watch?v=P5mtclwloEQ

???


....czy wierzą Państwo w przeznaczenie?...........
koncepcję, według której losy człowieka są z góry określone ... predeterminizm, kismet.....hmmmm
"Przeznaczeniem nazywa się napotkane szanse, które nie mogą zostać zmienione przez wolę czy starania..."(wyczytałam w Wikipedii)
cytat na tu i teraz:
"Przeznaczenie dostarcza nam kanwę naszej przyszłości. Od haftujących na niej zależy dobór rysunku i kolorów włóczki."

i drugi z dedykacją dla anakondy ;)

"Gdy człowiek zmierza ku swemu przeznaczeniu, często musi zmieniać kierunek. Niekiedy zewnętrzne okoliczności są silniejsze i jest zmuszony stchórzyć, poddać się. Wszystko to jest częścią nauki"

......i słodziak na zakończenie który pięknie się komponuje ;) przepraszam nie mogłam się powstrzymać :))))