wtorek, 29 września 2009

Wszystkie Szmacianki idą do nieba.


Na początku to co dobre w tym filmie. Piękna, doskonała pod każdym względem animacja. Perfekcja w każdym calu. Wspaniale stworzony postapokaliptyczny świat gdzie wszyscy ludzie odeszli pozostawiając po sobie zgliszcza. Ponadto wartka akcja, wybuchy i dynamiczne ujęcia. I tyle.
Wszystko było by dobrze, a raczej poprawnie gdyby film trwał o pól godziny krócej, nie padało by w nim ani jedno słowo i byłby podzielony na kilka części pojawiające się kolejno w grze komputerowej.
Twórcy jednak usilnie chcą nam sprzedać ładnie opakowane banialuki oraz wyświechtane frazesy.
Na próżno szukać w tym pytań stawianych w takich dziełach jak Ghost in the Shell Mamoru Oshii czy Łowcy Androidów Ridley'a Scotta, choć inspiracje widać na pierwszy rzut oka. W tamtych filmach mieliśmy pytania dotyczące granic człowieczeństwa, które pozostawały bez jednoznacznych odpowiedzi. Natomiast w "9" wszystkie pytania, z resztą dość infantylne, znajdują swoje odpowiedzi. Brak jakiegokolwiek elementu zaskoczenia i przewidywalna akcja sprawia, że jest to film marny nawet w kategorii dobrej rozrywki.
Szkoda gdyż punkt wyjściowy filmu daje spore pole manewru, ale niestety został zmarnowany. Dziewięć szmacianych lalek zostaje stworzonych przez idealistycznego naukowca, który został zdradzony przez, jakże by inaczej, złych ludzi stojących u władzy. Czemu akurat lalek jest dziewięć tego się nie dowiadujemy. To co wiemy jednak na pewno to fakt (SIC!), że to co czyni nas ludźmi to oczywiście dusza. Dusza, którą można podzielić na 9 części i umieścić w szmacianych lalkach. Jakimś tajemniczym sposobem kawałki duszy zawierają część wiedzy i cechy charakteru naukowca. Naukowiec jest wiec tu zadufanym w sobie stwórcą, demiurgiem tworzącym na obraz i podobieństwo swoje. (Chociaż taka interpretacja faktów chyba nie była zamiarem twórców.) Zaraz potem szmaciani bohaterowie ratują siebie i świat przed okrutną maszyną ziejąca ogniem i pragnąca zniszczyć wszelkie przejawy życia jakie jeszcze pozostały.
Można by dalej snuć rozważania o absurdach zawartych w filmie ale szkoda mojego jak i czytelników czasu.
Morał z bajki jest taki, że wszystkie szmaciane lalki, przytulanki, misiaczki, kotki i pieski idą do nieba, gdzie są bezpieczne i wolne. Cokolwiek to znaczy...

PuPuchacz

kilka użytecznych porad...






.....dzieki Joszko za linka ;)

niedziela, 27 września 2009

Galerianki



Przyznaję, ten film po prostu musiałam zobaczyć. Od dawna fascynuje mnie równorzędny świat za szybą. Niby ci sami ludzie, no Polacy, jedna parafia i te same centra handlowe. Różni nas wiele, jednak odważę się powiedzieć, granica jest płynna.


Jeszcze niedawno może nie przeszłoby mi do głowy taka abstrakcja. My to my, czyli nazwijmy to umownie Facebookowcy ( dla niewtajemniczonych- portal facebook.com) ,oni to on, ci z NK (tu chyba każdy jest wtajemniczony w fenomen nasza-klasa). Koniec kropka.

My-wykształciuchy, tzw. bardzo „IN”, Naszoklasiści vel NKocy w dziwnych strojach (róż dominanta, sweter w serek, i białe gadżety: kozaki, okulary etc),w podrasowanych golfach, mercach. No i oczywista bez zimnego łokcia w rytmach dicho się nie obędzie. Najbardziej charakterystyczną różnicą tych dwóch światów jest język. Nieprawdopodobne jest to, nawet słowo „k..wa” brzmi inaczej. Nie potrafię tego wytłumaczyć, przecież ten sam akcent niby, język polski w sumie. A mimo to inaczej. Dla NKów to słowo brzmi jakoś niewyraźnie, prawie go nie słychać, nie wyróżnia się, tak często jest przeplatane. Przecinek taki. U FB owa „k..wa” również występuje i też wcale nie rzadko, ale jest bardziej wyraźna z dużym ładunkiem uczuciowym.

Analiza tych dwóch światów zająć by mogła jeszcze wiele akapitów, ale ja powrócę do Galerianek.

Otóż, właśnie wczoraj w gdańskim kinie o 21.30 zupełnie nieświadoma Fbowiczka wkroczyłam na teren typiar i gostków z NK( typiara- w słownictwie NK oznacza po prostu młode dziewczyny-bez oddźwięku pejoratywnego, gostek zaś to po prostu facet).

Film jak to film, smutek po prostu. I myśl, „moje dziecko takie nie będzie”.

Wszystko to podsumować można cytatem z filmu „Miłość w naszych czasach nie istnieje, trzeba robić melaż i się nie przyzwyczajać”.

Jednakże nie tyle o film mi chodzi, a o reakcję NKów siedzących obok mnie, pijących tę samą colę z jednego dystrybutora i patrzącą na ten sam ekran.

Dla nich to była po prostu dobra komedia, a sumie to nuuuuuuuuuuuda. Nic nowego, nic przecież szokującego. Bo przecież tak jest, norma przecie. I dać za tę chałę przeszło 20 zyla, maaaaaaaaasakra.

Komentarze moich sąsiadek często i gęsto porażały bardziej niż teksty z filmu. Cytatów nie umieszczam z obawy przed blokadą administratora.

Śmiech widowni nie pokrywał się z moim. Mnie się wtedy właśnie chciało płakać. Po seansie ( większość bardzo niezadowolona) spotkaliśmy się przed wyjściem. I jakbym grała w tym filmie. Wszystko takie same, te same torebki, komentsy. Dosyć często chodzę do kina i wcześniej nie zauważyłam takiej koncentracji NK w jednym miejscu, w jednym czasie. Może do głowy mi nie przyszło, że „ Człowieka można poznać po jego telefonie”(cyt. z filmu)



Żeby nie było, moje refleksje nie miały na celu osądzać żadnej z grup. Po prostu jest to subiektywne odczucie do pewnej grupy społecznej, do której nie należę, jednakże jest dla mnie tak egzotyczna, jak pomarańcze na Gwiazdkę w latach 80-tych.

Co więcej, podział na facebookowców i NKów, jest oczywista terminem umownym i bardzo uproszczonym, proszę zatem tego wywodu mego nie traktować zbyt dosłownie.

Lalka

czwartek, 24 września 2009

dobra kofeinka z rana nie jest zła


Trykadełko




Trykadełko pomyślało,

Że się trykać mu zachciało,

Zapytało -

Powiedź przecie Jak zatrykać

By przelecieć

Więc mu na to

Powstań przecie

Ku uciesze

Wypręż że się

W stu procentach

I do dzieła

Trykaj w lewo

Trykaj w prawo

W górę z dołu

Tak do woli

Aż Cię głowa nie rozboli

Tak zrobiło

Zatrykało

Lecz stwierdziło ze mu mało

Przesadziło

Z sił opadło

Trykadełko aż pobladło

Morał taki do trykania

Nie potrykasz bez śniadania

...aby przełamać lody

Pocztówka z wakacji :)


 DJ PUpuchacz disko mix vol 3 mp dc 3 U zapodaje na gramofonie hity z diskotekowej płyty

...coś dla piękniejszej części teamu ;)


.......bądź moim natchnieniem...........

http://www.youtube.com/watch?v=Y1a2tjOrkpU

Dziś polecamy

http://allegro.pl/item750846861_diverse_skora_de_lux_botki_kozaki_z_usa_38.html

artystyczna twórczość z Państwa Środka

http://www.naluz.net/2009/07/31/chinskie-podrobki/

środa, 23 września 2009

I Zjazd z FET




Zaplanowane atrakcje
1. Wspólne robienie masła tradycyjna metodą
2. Wypiekanie Sękacza
3. Tańce wokół Świętego ognia
4. Mizianki i swawole
5. Degustacja Kaszanki
6. Wspólny śpiew i trzymanie się za ręce

Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych członków!
Osoby towarzyszące niemile widziane.

Z cyklu Łomem w Kisiel - "Wiara niedowiarków"

W wolnej chwili zapraszam do lektury.

http://sites.google.com/site/fashionextremeteam/home/fet-files

PuPuchacz

wtorek, 22 września 2009

FET ACTION FIGURES




OD LEWEJ :
Robur vel Łamacz Serc - straszenie dziewic i sznurowanie,
Frodo vel Power Ranger - pęd i swist,
DJ PuPuchacz - dzwięki i wygłupy,
Anulka vel Naughty Girl - dostawy mleka i wokal,
PatPatison vel Pani Nóżka - czarna magia i radar na nosy,
Straszny Carlos - łamacz kodów,
Joszko Czarnobrody - flesze i błyski,
Katarzyna vel Vamp - trykanie i wypieki,
Lalka vel Shoppermenka - zbiera na buty, lubi salceson,
Amidala z Dalekiej Galaktyki - postrach Gwiazdy Smierci i jazda konna.

...cooo to? :]





.uuuuuuu


...dziękuję. Po pracy zapraszam na mecz!


poniedziałek, 21 września 2009

Wyznania Zakupofilki. part one. Introduction


Jesteśmy okrągłą dziesiątką gnieżdżącą się na kilku metrach kwadratowych w oparach tenisówek, baletek, tzw.prysznicówek, wśród pasków i toreb, zamotani szalikami, potykający się o rękawicę i inne drobnice.

Ja jestem Lalka. Mam jednakże wiele imion- Loreal,Lama,Lorąs,Lorenco etc & etc.

Znana jestem w naszej Dzięsiątce z tego, iż PONOĆ przejawiam szczególne upodobanie do szopingu. Ta moja maleńka słabostka, bo jakże ją można nazwać (?) urosła do rangi rozpoznania u mnie progresywnego zakupoholizmu.

Nie omieszkałam wyguglować ww.termin, w celu konfrontacji, w następstwie bezwzględnego rozprawienia się z argumentami graniczącymi z absurdem (SIC!).

Zakupoholizm to nałóg nadmiernego kupowania dóbr konsumenckich : ubrań, obuwia, kosmetyków, artykułów dekoracyjnych itp. Osoby chore nie mogą przejść obojętnie obok wystaw sklepowych, każda promocja, każda witryna sklepowa przykuwa ich uwagę. Chcąc nie chcąc wchodzą do danego sklepu i dokonują zakupu. Objawy jego występowania pojawiają się w momencie, kiedy ktoś zaczyna obsesyjnie myśleć o zakupach, ciągle zauważa jakieś braki bez których on nie może się obejść (…)

Primo i po pierwsze, czuję dyskomfort do wszelakich izmów & fobi. Wolę filię, nie uwiera zbytnio. Hediona zato przylega do mnie jak lateksowy kombinezon Alexandra mc Queena.


Secundo i po drugie nie każda witryna wprawia mnie w radosne drżenie kończyn, lekkie kołatania serca, szum w uszach, suchość w ustach i kłębiącą się w płacie czołowym mantrę KUP.

A po trzecie, odpierając zarzut dot. zakupu siódmego płaszcza, stanowczo i kategorycznie zaargumentuję- „ grzechem jest przepuścić taką okazję!”Wobec powyższego pytam, gdzież tu dopatrywać się objawów obsesji? A kropkę nad „i” niechaj stanowi wzmianka o mym zawodowym profesjonalizmie, bowiem nie godzi się zostać przyłapanym na niewiedzy dot. nowych trendów. Zatem ciągnę tak, jak ćma do GaBy (dla niewtajemniczonych Galeria Bałtycka) , a wszystko to aby dostarczyć Dziesiątce najświeższych newsów. Ja jestem Milion i za miliony cierpię katusze.



Resume:jeśli kiedykolwiek chcielibyście pożyczyć torebkę, w dowolnym kolorze,w dowolnym rozmiarze, nie wahajacie się! DZWOŃCIE 06738 98698

Najlepszego Robur!


STO LAT!!!


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO CLIFF :*

nosssss


.....a propos fetyszy.......czyż ten nos nie jest boski???!!!!!!!!! grrrrrrrrr

niedziela, 20 września 2009

Bombelina, Lolek i Latino


Dziś Bombelina skończyła kolejną, drugą już wiosnę w swoim życiu. Pobudka o 6:00. Dość wcześnie. Tradycyjne skakanie po głowach i głośne okrzyki radości z powodu rozpoczętego dnia. Potem jajo i bułka. Prawie zgodnie z planem po ósmej jazda na lotnisko Lolki oglądać. Radość w oczach Bombeliny nie do opisania. Uwielbia jak Lolki latają.

Posiłek w Jelitkowie, na łonie naury bo dzień słoneczny i ciepły. Sto Lat po Meksykańsku odśpiewany i inne przeboje latino. Burrito palce lizać. Zupa bajeczna. Muchos gracias Gosiu!
Na plaży też byliśmy bo niedaleko

Tam już dźwięki kojącego serca i umysły latino nie dochodziły, skutecznie zagłuszone przez znane szlagiery popularnego u nas nurtu polino.
Niby podobne, bo równie proste w treści, a jednak różne. Zdecydowanie polecam gitarre i sombrero.
To tyle.
Kłaniam się nisko

Napisał
PuPuchacz

Zdjęcia od góry: Lolek i pasażerowie, Gitarra i latino, tortilla i nadzienie




I'm too sexy...so sexy it hurts ;))))

http://www.youtube.com/watch?v=P5mtclwloEQ

???


....czy wierzą Państwo w przeznaczenie?...........
koncepcję, według której losy człowieka są z góry określone ... predeterminizm, kismet.....hmmmm
"Przeznaczeniem nazywa się napotkane szanse, które nie mogą zostać zmienione przez wolę czy starania..."(wyczytałam w Wikipedii)
cytat na tu i teraz:
"Przeznaczenie dostarcza nam kanwę naszej przyszłości. Od haftujących na niej zależy dobór rysunku i kolorów włóczki."

i drugi z dedykacją dla anakondy ;)

"Gdy człowiek zmierza ku swemu przeznaczeniu, często musi zmieniać kierunek. Niekiedy zewnętrzne okoliczności są silniejsze i jest zmuszony stchórzyć, poddać się. Wszystko to jest częścią nauki"

......i słodziak na zakończenie który pięknie się komponuje ;) przepraszam nie mogłam się powstrzymać :))))

Swawolna Pani nóżka


Niedzielny poranek - pięknie słoneczny, pysznie pachnący, kojąco brzmiący, chłonięty wszystkimi zmysłami :) bosko... niechtotrwa! niechtotrwa!
..wczorajsze tanołyki zamieniają się w spełniokroki....fajnie :)
szalony aportujący kot i susowęch jodu nie ma nic lepszego no może jest..... ale o tym cicho szaaaa :)))))))ciiiiiiiiiiii już już
Eksplozja czerwieni, różów i żółcieni BOOOOOMMMMM ......aha ahaaaaaaaa a o czym ma być ten  blog właściwie ????? hmmmmm

a teraz cytat na tu i teraz :)

"I wtedy zauważyłem mlecze.
Rosły na ulicznych trawnikach. Tworzyły zbitą, żółtą masę. Stałem tak, zaprzątnięty myślami o irysach w jakimś innym miejscu, a mlecze cały czas tam były - dzikie mlecze. Rosły tam nie po to, bym je oglądał, ale dlatego, że tak chciały. Brudna ulica eksplodowała żółtymi płomieniami i nikt z przechodniów nie zwracał na to uwagi"

sobota, 19 września 2009

Opowieść z cyklu Pani nóżka zwiedza okolicę :)


Poranek godzina 7.00 słonko świeci, jest rześko ja jestem rześka, lekka, pełna energii grauuu..... czas na działanie ;)
Kawa mniam bez papierosa pucholu bez papierosa!!!! :)
Odkurzam... ha! kto by pomyślał, no ale tak też się stało, zakładam trampki, zadzieram kiece i lecę :)
brrrr zimno, mijają mnie ludzi i mam wrażenie, że wszyscy palą fajki brrrr
podjeżdża moja bryczka i z rozwianym włosem na ręku śmigam przed siebie hmmm dziwne stwierdzenie przed siebie.....jak reprezentantka w bobsleju ogarniam okolicę, podziwiam krajobrazy impresjonistyczne, rozmazane ale bardzo kolorowe i pozytywne dobra znudziłam się sobą do rzeczy...
po raz pierwszy jako dziewica orleańska w niewoli angielskiej wkroczyłam w totalną abstrakcję i o mały włos bym tego wszystkiego nie wyrzygała bleee na samą myśl mam mdłości...o co chodzi?! chodzi o krzywy dom! weszłam i mnie zemdliło, podpłynęła mi cała kawa do góry o fuck co za jazda...nigdy więcej :) a oto on w całej okazałości. swojego zdjęcia nie umieszczam bo się rozpłynęłam, miękka łyda na maxaaaa.
a to mój krzywy pies :)))) na jej widok nie robi mi się niedobrze :)








...potem poszłam do lasu i cóżem ja napotkała ???? HA!










...ale to nie wszystko idę idę i cóż me piękne oczęta przestraszonej łani widzą????? czy to samolot? nie to nie samolot! czy to ptak? nie to nie ptak! czy to kojot? nieeee to super królik :) wygląda jakby był wściekły no cóż oddalam się bo jeszcze mnie pogryzie robiąc tzw. "królicze stopy" a tego bym nie zniosła......
Dzień się jeszcze nie skończył.......czas działać :))) aaaaaaa no i oczywiście cytat na dziś.....

Każda chwila, która mija to twoje życie…

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.

.....to mówiłam ja ;) (hmmm trzeba sobie wymyślić jakieś pseudo artystyczne :) )

piątek, 18 września 2009

Dzień dobry!

Oto nasz manifest założycielski, który postanowiliśmy zapisać w formie siedmiu magicznych punktów:

1. Naszym celem jest wyrwanie ludzi z letargu, marazmu, dekadencji, smutku i nostalgii
2. Postanawiamy być: in, out, eco, organic, pro oraz anty
3. Jesteśmy przeciwni wszelkim przejawom szuflandi
4. Jesteśmy redefiniowalni
5. Łączymy w sobie wszelkie izmy, fobie, manie i fetysze
6. Leczymy z Anhedoni
7. Nasz numer konta to: 60937263520001 FET-bank